czwartek, 19 września 2013

K a b a c z e k ...

                                                      z koperkiem   oczywiście  -:)

                                                                 czyli :  " Kapros tökfőzelék"




Sezon na kabaczki

Węgierskie  főzelék-i, to potrawa niespotykana w żadnej innej kuchni.  A warto ją propagować, bo to nic innego, jak gotowane warzywa na gęsto. Można do niektórych wkroić kiełbasę np. do kapusty włoskiej,  czy do ziemniaków i wtedy jest to danie "jednogarnkowe".  Albo nic nie dodawać i wtedy  też jest świetnym daniem nawet dla wegetarian. Ale tradycyjnie podaje się je z niewielką ilością gulaszu, kotletem mielonym  lub z jajkiem sadzonym / kabaczek, szpinak/. Można by powiedzie, że podobnie jest w polskiej kuchni. Tyle tylko, że tu proporcje są odwrotne: najwięcej nakładamy warzyw, potem trochę mięsa i czasami / do szpinaku/  b. mało ok. pół ziemniaka.  Oczywiście nie należy do dań wykwintnych, najczęściej podaje się taki főzelék  w głębokim talerzu z łyżką.

oczyszczony kabaczek
Aby zachować wartości odżywcze tudzież ograniczyć ilość kalorii -:), staramy się gotować warzywa w małej ilości wody, wtedy automatycznie będziemy potrzebować mniejszą ilość zasmażki.
A ponieważ tak jesiennie się zrobiło tego lata (jeszcze), więc dzisiaj na tapetę weźmiemy kabaczka. W Polsce niestety niedocenionego.
No to zaczynamy!

Składniki:

2 kg całego kabaczka lub 1,25 kg startego
5 łyżek oliwy
3 łyżki /kopiaste/ mąki
1 średnia cebula
2-3 łyżki octu lub więcej octu winnego wg uznania
1 mała śmietana
1/2 pęczka koperku

Dostawka dla leniwych :)
sól do smaku

Kabaczek obieramy ze skóry, wybieramy środek i ścieramy na tarce buraczanej / z dużymi oczkami/ , lekko posypujemy solą i przekładamy na sito. Pomału będzie skapywać.
W garnku o szerokim dnie, czyli w dużym rondlu po prostu, podsmażamy na złoty kolor drobno pokrojoną cebulę  dodajemy mąkę i jeszcze trochę  podsmażamy, ale tylko trochę. I teraz dokładamy kabaczek,  koperek i ocet. Szybko mieszamy, żeby wymieszać zasmażkę i dusimy na średnim ogniu do miękkości. Na koniec dodajemy śmietanę. Jeszcze trochę gotujemy ok. 5 minut. W razie potrzeby dodajemy jeszcze trochę soli ewentualnie łyżeczkę cukru jeśli "sypnęło" się nam za dużo octu. Ma być lekko kwaskowy, delikatny smak. Podajemy z gulaszem, kotletem mielonym lub sadzonym jajkiem (też pyszne).

I to wszystko. Powodzenia! 
Spróbujcie, naprawdę dobre!

Brak komentarzy: