Dzisiaj wybrałam się z Peśką na spacer do lasu i wręcz potykałam się o grzyby. Wyglądały jak rydze, ale szybko mnie uświadomiono, że jestem w mylnym błędzie -:). A miałam całą reklamówkę! Na pocieszenie znalazłam też parę prawdziwków. Właściwie to nie mylę się tylko co do prawdziwków i co do kurek. I tego się trzymam.
A tak wracając do kuchni węgierskiej, to grzyby robi się tak samo jak gulasz. Wszystko robi się tak samo: ryby, grzyby i nawet flaki. I wszystko jest smaczne.
Tak dla przypomnienia:
4 łyżki oleju
ok. 1 kg grzybów
1 duża cebula
1 łyżeczka słodkiej, czerwonej papryki w proszku
1 pęczek zielonej pietruszki
sól, pieprz do smaku
Na podgrzany olej wrzucamy drobną pokrojoną cebulę. Jak się zeszkli odciągamy garnek z ognia i czekamy aż olej przestanie wrzeć. Dopiero teraz dodajemy paprykę w proszku. To jest bardzo ważne, w przeciwnym razie papryka będzie gorzka i brzydko brązowa. Szybko mieszamy i dodajemy umyte i pokrojone grzyby. Znów szybko mieszamy, dodajemy pieprz, sól i zieloną pietruszkę.
Tak dusimy na dość wolnym ogniu ok. 25 minut. Jak ktoś chce, to dodaje ostrej papryki, ale nie koniecznie. Węgrzy też nie wszyscy jedzą ostro -:). I to wszystko. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz