czyli májpörkölt
Każdy wtorek i w każdy piątek, to w Piasecznie jest dzień targowy. Teraz to już się przyzwyczaiłam, ale kiedy pierwszy raz tam byłam, to czułam się, jak w książkach Bashevisa-Singera. Już nie pamiętam, w której książce opisywał targ (w Lublinie, w Biłgoraju?), ale ten w Piasecznie był prawie taki sam. Przynajmniej z atmosfery. Przekupki z białym serem, śmietaną,mlekiem w butelkach po wodzie mineralnej. Każda wszystko zachwala i zaprasza do siebie. Oprócz tego jest tam taka hala mięsna. Niezbyt wykwintna, cała wyłożona starymi kafelkami, po obu stronach stoją takie lady-boksy, gdzie chłopi sprzedają mięso z własnego uboju. Jak już wspominałam, nie jest tam zbyt wykwintnie, natomiast nawet w największy upał zapach jest normalny.
No i właśnie byłam dzisiaj na tym targu, bo dzisiaj wtorek, weszłam do hali mięsnej po boczek wędzony do fasolki (przepis podałam wcześniej) i zobaczyłam śliczny kawałek wątróbki. Leżał sobie taki ostatni i błyszczący... No i kupiłam.
Jak już wspominałam Węgrzy prawie wszystko robią podobnie. Cała tajemnica polega na tzw. bazie leczo (lecsóbázis). Mówiłam, że grzyby, ryby itd. Wątróbka również. Naprawdę smaczne danie wyszło. I jak zwykle robi się bardzo szybko a składników też niewiele :-). No to zaczynamy!
Składniki:
1 kg wątróbki cienko pokrojonej
1 duża cebula
100 gr oleju
2 łyżeczki czerwonej, słodkiej papryki (np. firmy Kotanyi)
pieprz, sól
Drobno pokrojoną cebulę smażymy na szklisto, odstawiamy z ognia, aby ostudzić olej / w przeciwnym razie papryka będzie gorzka i brązowa/ i dodajemy paprykę w proszku. Mieszamy i dodajemy wątróbkę. Znów szybko mieszamy, dodajemy pieprz i podsmażamy na dużym ogniu parę minut. Oleju daje się dość dużo, trochę na wyczucie. Przykryć rondel i dusić ok.5-8 minut. Solimy bezpośrednio przed podaniem. Do tego pasuje pure ziemniaczane i "coś kwaśnego". Na zdjęciu jest oryginalna papryka jabłkowa nadziewana kapustą w occie. Ale nasza surówka z kiszonej kapusty jest chyba lepsza :-). Powodzenia i smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz