środa, 14 sierpnia 2013

Dzisiaj po polsku

a nawet po staropolsku, bo podam Wam dzisiaj  bardzo stary przepis
 z książki wydanej w latach ok.  20-30-tych ubiegłego wieku  /jak to strasznie brzmi, no bo wobec tego ja też jestem z ubiegłego wieku !?/.  Książka już gdzieś zaginęła, ale przepis okazał się hitem rodzinnym i tak od ponad dwudziestu lat co roku o tej porze nastawiamy                            



             w i ś n i ó w k ę  !

Przepis ten nie jest zbyt skomplikowany , jak zwykle u mnie :). 

Zaczynamy od kupna słoja 3-litrowego i do 3/4 wysokości tego słoja wsypujemy wiśnie, to będzie ok. 3 kg, zalewamy je spirytusem do pełna słoja (ok. 1,5 l),zamykamy i trzymamy na parapecie 5 tygodni.  W tym czasie wiśnie  tak spuchną, że wypełnią cały słój.
 
 Po tych 5-ciu tygodniach zlewamy spirytus do butelki a wiśnie zasypujemy 1 kg cukru i znów zamykamy i znów stawiamy na parapecie  na następne 5 tygodni, co jakiś czas potrząsając i obracając słój aby cukier się rozpuścił.   Teraz nastąpi odwrotny proces, cukier wyciągnie z wiśni cały sok, zrobią się malutkie i pomarszczone jak rodzynki.

No i teraz następuje najważniejszy moment - mianowicie łączymy obydwie frakcje. Jeśli dodamy całą część z cukrem to będzie bardziej słodka jeśli mniej to bardziej wytrawna.  My łączymy całe dwie części i wychodzi wyśmienicie.  Ma piękny kolor, aromat i smak. Od pestek czuć trochę goryczki no i jest bardzo rozgrzewająca.  Jak by nie było, wiadomo jakie są składniki :).  Smacznego!

Brak komentarzy: